
Ala Szerment z klasy I B
"Ania z Zielonego Wzgórza" to już klasyka literatury dziecięcej. Od lat cieszy się popularnością wśród dzieci i młodzieży. Dzieło Lucy Maud Montgomery ma swoich wielbicieli, ale także wrogów.
Ja na szczęście należę do tej pierwszej grupy. Po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką w wieku 8-9 lat. Już wtedy opowieść o rudowłosej Ani mnie zachwyciła, a z biegiem czasu ten zachwyt nie osłabł. Nadal z chęcią do niej wracam.
Maryla i Mateusz Cuthbertowie żyli spokojnie, bez żadnych większych trosk na farmie Zielone Wzgórze. Oboje byli ludźmi dojrzałymi, ale także samotnymi. Byli rodzeństwem, jednak to Maryla miała zawsze więcej do powiedzenia. Pewnego dnia postanowili przygarnąć chłopca z sierocińca, który miał im pomagać w pracach w gospodarstwie. Jednak zamiast chłopca do ich domu zawitała przypadkowo rudowłosa, intrygująca dziewczynka - Ania Shirley. W ten sposób na ich głowę spadło wiele zmartwień, ale na ich buziach zagościł uśmiech.
Ania Shirley była rudowłosą jedenastolatką, chodzącą z głową w chmurach. Kiedy coś jej się nie udawało… wymyślała lepszy scenariusz tego wydarzenia i rozmaite możliwości poprawy swojego losu. Wyobraźnia jest w końcu po to, aby marzyć. Jednak czasami pragnienia Ani były takie nierealne, że dziewczynka doznawała zawodu. Pomimo tego nigdy nie przestawała marzyć, nie poddawała się. Na jej ustach codziennie gościł uśmiech i miała w sobie bardzo duże pokłady pozytywnej energii.
Postacie w książce są intrygujące, a najlepsze w nich jest to, że każda ma swoje słabe strony i żadna nie jest idealna. Główna bohaterka jest szczególną postacią, zdecydowanie łamiącą stereotypy o grzecznych dziewczynkach, które żyły na początku XX wieku. Ania ma ognisty temperament, ale stara się go trzymać w ryzach. Z każdą stroną powieści główna bohaterka wydawała mi się także coraz dojrzalsza.
Kiedyś przeczytałam wypowiedź pewnej pani prawniczki z Poznania, która mówiła o tym, że nigdy nie dopuści do tego, żeby "Ania z Zielonego Wzgórza" trafiła w „czyste ręce jej córki”. Pojawiły się wtedy głosy oburzenia wśród wielu czytelników. W końcu co złego jest w Ani? Oczywiście, że nie każdemu spodoba się tzw. ”postać z charakterem”. Ania była buntowniczką i marzycielką, ale także bardzo mądrą dziewczynką. Powinno się o tym pamiętać.
"Ania z Zielonego Wzgórza" jest bardzo ciekawą książką. Pokazuje prawdziwą przyjaźń i to, że naprawdę warto marzyć. Styl autorki był dla mnie łatwy w odbiorze. Wszystkie wydarzenia są bardzo interesująco przedstawione, a opisy zostały po prostu skonstruowane po mistrzowsku. Autorka opisała np.: tak wspaniale krajobrazy, iż czytając miałam wrażenie, że oglądam je na własne oczy. Jeszcze na pewno nie jeden raz wrócę do tej książki. Być może dlatego, że utożsamiam się z główną bohaterką pod pewnymi względami. Warto przeczytać tą książkę choćby po to, żeby się uśmiechnąć.
"Ania z Zielonego Wzgórza" znajduje się w naszej bibliotece szkolnej.